Ruszyłem do Rahmi'ego, a przynajmniej go szukałem. Zmieniłem się w wilka i zacząłem węszyć. Po kilku minutach odnalazłem kuzyna-siedział na łące jedząc jelenia. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale też trochę uszczęśliwiony.
-Mam nadzieję, że przyszedłeś ze mną zapolować?-uśmiechnął się złowieszczo.
Do mojej głowy przebrnęła myśl zabijania. O tak... Po chwili potrząsnąłem głową, aby o tym zapomnieć.
-Nie Rahmi, chodź.-oznajmiłem.
-Gdzie i po co?-spytał zawiedziony.
-Do Eleny.-odpowiedziałem, a on od razu przekręcił oczami.
-Ciągle gadasz tylko o tej...jak jej tam...Elenie.-powiedział mrużąc oczy.
-Bo się zakochałem.-odparłem zgodnie z prawdą.
-Miłość nie istnieje, to czysta bzdura.-zmrużył oczy.
-Rahmi weź się ogarnij, ok?-moja cierpliwość powoli się kończyła.
-Mówię prawdę, ale ty tego nie widzisz. Co ja mam za kuzyna...
-Ech, chodź lepiej nie chcę się z tobą kłócić. I to ja mam rację, nie ty.
-A ja chcę. To właśnie ty nie masz racji, a ja ją mama!-uśmiechnął się.
Rzuciłem na niego wściekłe spojrzenie. Ruszyliśmy do zamku w milczeniu.
***
Przed zamkiem zobaczyłem jak Lysteria całuję się z jakimś chłopakiem. Rahmi też to zauważył, bo usłyszałem za sobą jego głos:
-O matko boska! Ślepnę, ratujcie mnie!
~~Jaki z niego głupek, z kim ja się zadaję...
Ruszyłem w ich stronę. Ogarnęła mnie złość, nie wiem z jakiego powodu. Zmieniłem się w człowieka i oderwałem Lysterię od niego.
-Co ty odpi*******-powiedział wściekły.
A on za kogo się uważa, prychnąłem.
-No nareszcie coś się dzieję!-uśmiechnął się Rahmi siadając przy mnie (oczywiście jako wilk).
Zignorowałem go, a koleś, spojrzał się na niego. Miał się odezwać pierwszy, ale byłem szybszy:
-Zostaw moją siostrę!
Zaśmiał się, a ja jeszcze bardziej się wściekłem.
-To nie jest twoja prawdziwa siostra, zapomniałeś knypku?
-Może i nie jest, ale jest moją siostrą! I nie nazywaj mnie knypkiem, idioto!
-No, no robi się nie ciekawie...-powiedział jakiś mężczyzna, który stał niedaleko Eleny. Miał chyba gdzieś z...czterdzieści lat.
-I o to chodzi!-uradował się Rahmi, klaszcząc.
-Ty nie wiesz z kim zadzierasz, więc nie zaczynaj.-oburzył się chłoptaś z idiotyczną czapeczką.
-Zero, ty nie wiesz kto to jest...-odezwała się Lysteria.
-Nawet mnie to nie obchodzi. Nie muszę wiedzieć kto lub co to jest.-warknąłem.
-Lepiej, żebyś się dowiedział.-pstryknął palcem, a wtedy zamienił się w pewnego znajomego mi z widzenia Boga-Anubisa-To ja, Anubis, Bóg śmierci.
Nie przejąłem się tym, ani trochę. Też zmieniłem się w wilka.
-Gów** mnie to obchodzi kim jesteś.-warknąłem, patrząc z wściekłością w jego oczy.
Potem mężczyzna też zamienił się w wilka, był to Jupiter. Teraz to troszeczkę się zdziwiłem. Po nim dziewczyny też zmieniły się w wilki.
-Ło kurczę chyba się nie pozbieram!-udawał załamanie Anubis.
Wtedy Rahmi stanął obok mnie. Osoba Anubisa, chyba tez się jemu nie spodobała.
-Dobra, dosyć tego zostaw mojego kuzyna w spokoju ty zdechlaku. Jeżeli jesteś Bogiem śmierci to chyba twoje miejsce jest pod ziemią, nieprawdaż.-odezwał się mój kuzyn.
Jego teksty czasami się przydadzą. Jest niezawodny w te klocki. Anubis zaczerwienił się i odpowiedział:
-Nie będziesz mi rozkazywał basiorze o imieniu Rahmi Raimen.
Mój kuzyn trochę się zdziwił, ale odpyskował się:
-Można spróbować... A i ja będę dla ciebie Raimen, dobrze? Widzę, że się zgadzasz.-nie dawał mu dojść do słowa.
Niebo pociemniało, jakby zbierało się na burzę...
~~Burza w środku zimy? Aha...
Dziwne... Rahmi się tym nie przejął a interesował się pogodą.
-Przegieliście!-rzucił się na Rahmi'ego Anubis, a ten zrobił unik-Nie wiecie, że mogę was w każdej chwili zabić pstryknięciem palcem?!
Instynktownie, moje ciało przejęło moje drugie ja.
-Nie nie obchodzi nas to prawda Rahmi?-odezwałem się do Rahmi'ego.
-No nareszcie jesteś normalny!-uradował się.
On mnie chyba lubiał tylko w tym wcieleniu. Wtedy zaczął padać śnieg z deszczem i dudniło nad naszymi głowami. Wtedy oczy Rahmi'ego zabłysły niebieskim blaskiem. Anubis stał w miejscu, zdezorientowany. Nikt nie wiedział co się dzieję. Anubis spojrzał w niebo i zniknął, a tuż po tym w jego miejsce uderzył piorun. Pod wpływem uderzenia upadliśmy, wszyscy oprócz Rahmi'ego i Jupitera.. Po tym niebo zajaśniało trochę i burza zniknęła. Uspokoiłem się, niestety drzewa obok zamku paliły się.
~~Szlak by to trafił...
<Lysteria, Elena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz