niedziela, 1 lutego 2015

Od Lysterii

Jestem zła i okrutna ,wiem. No , ale błagam. W wieku 16 lat (ludzkich) dowiedzieć się dzień po dniu ,że jest się córką bogów, nie jest się tym czym wydawało się być , zakochać się ,dowiedzieć się ,że miłość ta jest wieczna i nieszczęśliwa ,a do tego ,że ukochany zakochał się w innej ze wzajemnością? To mnie przerosło. Byłam teoretycznie jeszcze bardzo młoda. Do tego jeszcze było się wybrancem przepowiedni ,co mogło na mnie znieść natychmiastową śmierć. No i jak ładnie ujął Jupiter mam pecha będąc dzieckiem zdrady dzieci zdrady. Moje życie było zlepkiem nieszczęść i tyle. Po prostu pękłam. 
Zarzuciłam na plecy czarny jak smoła płaszcz i udałam się na bazar. Znajdował się w środku lasu i nie było tam wiele wilków. Ogólnie cuchnęło tam nieziemsko ,a sprzedawcy wyglądali jak dzieci ulicy. Patrzyłam na to z bólem ,ale na roztkliwianie się nad nimi nie było czasu. Milion razy przemyślałam każdą możliwą opcję i ta jedyna wydawała się słuszna i przynosząca oczekiwany przeze mnie efekt. Szukałam wzrokiem odpowiedniego stoiska. Z pod płaszcza nie było mnie widać ,co sprawiało ,że byłam nie do rozpoznania. Może wypełnię tym wolę Neptune? Nie. Sama ona wielokrotnie kłóciła się z Marsem o to ,że zrobiła to pod wpływem emocji. Nie byłam niczego pewna ,ale tylko ta jedna rzecz mogła dać mi szczęście. Jeżeli ktoś odczyni urok? Nie to niemożliwe. Coś Boskiego pochodzenie może zostać wymazane tylko przez tego boga. Przecież on jeden mógł mnie zrozumieć ,bo przeżył praktycznie to co ja... no prawie. Rozglądałam się na boki. Stoiska z jedzeniem ,ozdobami ,amuletami i płatnymi zabójcami. Ta opcja też była brana przeze mnie pod uwagę ,jednak doszłam do wniosku ,że to zniesie na mnie tylko nienawiść ,a będę sprawcą śmierci ,powiedzmy, dobrej osoby. Dalej nie mogłam znaleźć odpowiedniego stoiska. Miałam zrezygnować , ale znalazłam w sobie resztki sił i szukałam dalej. Zbyt dużo czasu zmarnowałaś ,żeby teraz się poddać. Wreszcie mijając stoisko targowe z jedzeniem ,prowadzone przez rodzinkę ,wyglądającą jak żywcem wyjętą z rynsztoka zaczęłam zastanawiać się ,czy naprawdę mam tak źle. Jedną rzeczą ,która dalej sprawiała ,że nie zmieniłam zdania było to ,że oni wszyscy byli zadowoleni i szczęśliwi. Wreszcie stoisko z eliksirami. Podeszłam do lady i przejrzałam buteleczki. Odmładzanie, zmiana wyglądu...Jest! Złapałam butelkę z przejrzystą zawartością ,w której unosił się jakby czerwony brokat i pojawiające się i znikające serca. Sprzedawca spojrzał na mnie z zaciekawieniem i spytał. 
- Czyżby panienka nieszczęśliwa? Miłość nie dogadza? Miękkie serce i ból ciężki? - jego słowa mnie rozwścieczyły.
- Jeszcze raz powiesz coś takiego ,a wydłubie ci oczy - warknęłam. 
- Robimy na złość koleżance? - był dociekliwy. 
- Ile płace? - spytałam twardo. Sprzedawca podał mi cenę ,a ja dałam mu monety. 
- Wiesz jak to działa?- spytał i nie dał mi czasu na odpowiedź.- musisz to podać doustnie wilkowi ,którego chcesz w sobie rozkochać. Dostajesz połączenie z Mercurym i mówisz kogo wilk ma pokochać ,a kogo ma przestać darzyć uczuciem. Rozumiesz?-kiwnęłam głową i pobiegłam w stronę zamku. Wbiegłam do mojego pokoju. Eleny nie było. No tak Killer ją zawołał. Zdjęłam mój płaszcz zwiadowcy. Złożyłam go starannie i odłożyłam na miejsce. Czas na trening pomyślałam. Wyszłam z zamku. Zmieniłam się w człowieka ,a eliksir ukrylam w kołczanie. Na polu był tylko Zero. Idealnie. Walczył z manekinem ,co było banalne ,ponieważ ten się nie ruszał. 
- Hej! - krzyknęłam
-Cześć. Jak mam się czegoś nauczyć kiedy do dyspozycji mam tylko coś takiego?!- odparł zdenerwowany. 
- Pomogę Ci - powiedziałam tworząc wodnego wojownika. Zero się męczył. Postać jaką stworzyłam była niemal nie do pokonania. Wilk rzucał się w jego stronę ,jednak jego ataki nie dawały efektu. W końcu zdyszany krzyknął 
-Lysteria daj wody proszę- zatrzymałam wojownika i pobrałam z niego wodę. Szybko zmieszałam ją z eliksirem i podałam mu do wypicia. Usłyszałam w głowie głos. 
~Nie mam czasu. Kogo ma pokochać? 
~Mnie~odparłam zestresowana
~A kogo ma przestać darzyć uczuciem? 
~Elenę. 
~Stało się. - powiedział i opadłam na Zero. Ledwo zmieniłam się w wilka ,a basior wstał. Usiadł naprzeciw i pocałował mnie. Byłam bardzo szczęśliwa. 
- Kocham Cię - powiedziałam mu na ucho. 
- Ja ciebie też- odparł

< Zero? >

{Lysteria kupiła eliksir miłosny}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz