Po rozmowie z Eleną jakiś wewnętrzny głos mówił mi, że muszę z nią pogadać. W ogóle nie miałam na to ochoty ,jednak myśl ta nie dawała mi spokoju. Wymknęłam się z pokoju. Nagle wyczułam wodę. Niby normalne, w końcu jestem córką Neptune. To jednak było coś innego. Łzy. Szłam w kierunku , z którego je czułam. W miarę zbliżania się do źródła tej energii ,usłyszałam łkanie. Elenka ,któż inny. Otworzyłam drzwi do piwnicy. Oczywiście ,że zgadłam. W kałuży łez siedziała Elena.
- Co Ci? - spytałam beznamiętnie, kiedy ta podeszła do mnie wolno. Miała oczy czerwone od płaczu. Chisteryczka.
- Jestem nieszczęśliwa. - wydyszała przez łzy.
- Nie ,jesteś okropna- powiedziałam nie patrząc na nią.
- Ja Cię przepraszam ,a ty znowu się tak zachowujesz? Nawet tego nie doceniłaś! Miałaś to gdzieś! Nie wybaczyłaś mi! Pewnie nawet się nie starałaś! - wycedziła
- Nie o to chodzi. Masz ukochanego ,przyjaciół i ogólny szacunek. Nie potrafisz się tym cieszyć. Ja chciałbym mieć tylko to, a tobie to nie wystarcza. - odpowiedziałam jej spokojnie. - Nie umiesz doceniać tego co masz.
- Ty jesteś Boginią i masz super moce! - krzyknęła próbując się w jakiś sposób bronić.
- Zachowujesz się jak dziecko. Po pierwsze, nie jestem boginią. - Przynajmniej na razie, dodałam w głowie. Zastąpienie Neptune było czymś co wydawało mi się okropne. - po drugie ,za pomocą swoich mocy ,możesz zdobyć przyjaciół. Czy wymieniłabyś swoje życie na te moce? Ja bym je za nie nawet oddała. Nie jestem jedną z was! - odparłam. Tej odpowiedzi się nie spodziewała. Chodziła po pomieszczeniu niespokojnie ,w kółko.
- Sorry... Myślałam ,że mam źle. - powiedziała ze skruchą
Jak zwykle moje przynudzające wywody pomagają innym ,a mi nie. Co mam powiedzieć? Żeby żyła z miłością mojego życia długo i szczęśliwie? To było przytłaczające. Zmieniłam się w człowieka i usiadłam na mokrej posadzce. Czemu znałam legendę tego zamku? Czemu te mury są takie znajome? W mojej głowie robiło się ogromne zamieszanie. Tyle pytań tak mało odpowiedzi. I frustrujące pytanie. Czemu Neptune zakochała się w swoim ojcu? Czemu Mars mimo pokrewieństwa z Jupiterem jest takim idiotą?
- Chciałbym pogadać z Jupiterem- powiedziałam na głos.
- To mogę Ci zaoferować. - Powiedziała podając mi medalion. Niechętnie wzięłam go i założyłam. Elena podeszła do obrazów i zaczęła je oglądać.
~ Znowu przerywasz mi robienie paluszków ryb... Chwila to nie ty? Boże Elena znowu pożycza medalion.
~My się tu mordujemy ,a ty robisz sobie cholerne paluszki rybne?!- wykrzyczałam w myślach. Bóg mądrości ,ta jasne.
~Tak o co chodzi? Mów szybko nie mam czasu!
~ Jestem Lysteria cór...
~To ty? Ha ha ha! Masz pecha! Nie ma to jak być dzieckiem zdrady dzieci zdrady!
~ Przymknij się i słuchaj! Czemu Mars będąc twoim synem jest takim kretynem?
~Co ty taka wkurzona? Spieszy się? Jeżeli chodzi o pytanie, to takie rzeczy dziedziczy się w drugim pokoleniu, więc to ty powinnaś mieć coś z mojego mózgu.
~ Dzięki. Życzę miłego przeglądania się jak twoja wybranka mizia się z Zero~ odparłam złośliwe chcąc przerwać połączenie co mi się nie udało.
~ Jeżeli możesz to zrób z tym coś! Nie chcę tego oglądać!~ Przepraszam zapomniałem o tej smutnej historii. Powodzenia. ~ dodał jeszcze. Chyba jestem pośmiewiskiem dla bogów. Otrząsnęłam się i poczułam na sobie spojrzenie Eleny. Oddałam jej medalion.
- Lysteria musisz coś zobaczyć. - powiedziała do mnie.
Poszłam za nią. Zaprowadziła mnie do składu obrazów. Pokazała mi jeden umocowany na szafie. Spojrzałam na dziewczynę z obrazu. To byłam ja. Długie kolorowe włosy splecione w warkocz. W ręce trzymałam miecz i strzały ,a na szyi miałam medalion z krzyżem. Za głową widziała książka. Oznaki bogactwa, męstwa, odwagi ,sprytu ,lojalności i mądrości. Przetarłam złotą plakietę.
,, Księżna Lysteria ,uznana za dar boga ,zaginiona ,uznana za czarownicę. "
Elena przyglądała się raz mi ,raz obrazowi.
- To miałaś na myśli ,mówiąc ,że jesteś jedną z nas jesteś człowiekiem. - złapałam za sztylet i szybkim ruchem przyłożyłam go jej do szyi.
- Jeżeli komuś powiesz ,utnę Ci twój pusty łeb jasne? - wysyczałam .
<Elena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz